Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

"Pamiętam zniesmaczone niebo i serię zachodów słońca, które upadało na oczach księżyca".
Tahereh Mafi, Sekret Julii

10.02.2016

Tea Book TAG



Książka i herbata, czy istnieje bardziej idealne połączenie? NIE.
Jako że kawy pić nie mogę to całą swoją miłość kieruję w stronę aromatycznego naparu z liści. Herbatę kocham pod każdym względem i nie spotkałam takowej po której plułabym na około po całym pomieszczeniu. Herbat, książka miłość, której oddaje się bez mrugnięcia okiem.

Czarna herbata, czyli mój ulubiony klasyk.

Patrząc wstecz widzę jak mało mam lektur które są uznawane za klasyki literatury, zdecydowana większość jest dopiero w czytelniczych planach. Po zastanowieniu przychodzą mi do głowy trzy pozycje,ale że jestem dosłowna ulubiony to jeden ulubiony w takim wypadku wybieram "Romeo i Julię" Szekspira.

Zielona herbata, czyli książka tak nudna, że przy jej czytaniu zasnęłam.

Nie zasypiam przy książkach bo wtedy moja wyobraźnia maluje sytuacje jak ja wiercąca się w objęciach Morfeusza nieświadomie zaginam rogi książki. O zgrozo! Ale jest ostatni przeczytana książka przy której tak straasznie ziewałam, że nie mogłam jej  czytać. "Jutro, kiedy zaczęła się wojna"  Johna Mordsena. Historia tak fajna, ale napisana tak ociężale i tak nudno, że spać się chce.

Czerwona herbata pu-ehr, czyli książka, w której bohaterowie ciągle się przemieszczają.

Jak podróż to oczywiście Green i "Papierowe miasta". Bohaterowie większą część powieści spędzają  w aucie, a poza tym wydaje mi się, że Green lubuje się w motywie podróży.

Biała herbata, czyli książka niezasłużenie popularna.

" 50 twarzy Greya"- nie chcę nic dodawać.

Herbata yerba mate, czyli książka, przy której trzeba przebrnąć przez pierwsze rozdziały, aby akcja się rozwinęła.

"Czerwień rubinu" Kerstin Gier czytałam i czytałam, a akcja stała w miejscu, w sumie książkę mogę podciągnąć pod pierwsze rudziały całej trylogii, bo kiedy się przez nią przebrnie otwiera się niesamowita historia. Jedna z lepszych. Polecam jeśli ktoś nie czytał.

Herbata ziołowa, czyli książka, którą czytano mi na dobranoc, gdy byłam mała.

Nie pochodzę z rodziny gdzie czytało się dzieciom na dobranoc- niestety ta przyjemność mnie ominęła. Ale myślę, że jeśli ktoś miałby mi coś przeczytać to była by to jedna z baśni braci Grimm albo Andersena.


Herbata owocowa, czyli moja ulubiona lekka książka. 
Pod tą kategorię można "podciągnąć" mnóstwo książek z rodzaju new adult czy young adult. Ulubioną jest książka pod tytułem "Rywali" a raczej cała seria (choć nie przeczytałam jeszcze ostatniego tomu).

Iced tea, czyli książka, która zmroziła mi krew w żyłach.

Krew mi zamarza dość często. Dzieje się tak przy tych genialnych książkach, a jest ich przecież wcale niemało.Wybiorę tą przy której stało się to ostatnio, a było to "Miasto szkła" Cassandry Clare.


Rozlana herbata, czyli kogo taguję! :)

Wszystkich! kto tylko ma takie życzenie.


komentarze

  1. Miasto szkła - jeszcze pamiętam te emocje ^^
    Szkoda, że ominął Cię zaszczyt zasypiania przy książkach
    Pozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń